Cała niezdrowa ekstaza wywołana twoją osobą powoli mija. Unosząc się powoli jak czekoladowy dym papierosowy, początkowo zachwycała, teraz jedynie zostawia swe opary, ulatniając się ku niebu. Ucieka wraz z moimi rodzącymi się uczuciami. Zbyt dużo sprzeczności, zbyt dużo gier. Pragnęłam Cię zbyt szybko, zbyt intensywnie, nie dostając tego, czego chcę zbyt długo. Albo krótko. Czas to tak względne pojęcie. Byłam w stanie zrobić wiele, zmienić swój stosunek do paru spraw, byle móc się zatopić w Twoich ramionach. Nie dostrzegałeś subtelnych znaków, mocniejszego makijażu na twarzy, wszystkich kobiecych akcentów, które wołały o Twoją uwagę. Teraz leżę potargana wśród tego wszystkiego, z rozmazanym tuszem i poobgryzanymi paznokciami. Byłam gotowa na tak wiele, po raz pierwszy,a Ty przeszedłeś obok. Nie zwróciłeś uwagi na chaos oblewający moje ciało, uciekający za każdym pojawieniem się gęsiej skórki, gdy byłeś zbyt blisko. Tak niebezpiecznie, że kilka razy ledwie powstrzymywałam się od poddania się pokusie zasmakowania Twoich ust. A teraz unosisz się wraz z dymem, powoli rozmazuje się Twoja twarz, Twój zapach, Twoja możliwość bytu. Pobawmy się dalej, pamiętaj tylko, że ja już się odcięłam. Jestem znów wolna na kolejne lata. Więc leć kochany, leć, z niewypowiedzianym słowem 'kocham' na wargach.