sesja się zbliża... nie mam się czego bać.
i zaraz 3 miesiące wakacji, ludzie na ten czas tylko odliczają i dostają orgazmu, że są coraz blizej...
nie mogę myśleć o wakacjach... przede mną jeszcze masa roboty...
to nic, że zostawiam za sobą masę trupów, ale za to jest mi łatwiej osiągnąć wyznaczone życiowe cele.
może to i bezduszne, ale tak musi być gdy czowiek ma z dnia na dzień wydorośleć i pomyśleć o przyszłości ( jaka ona powinna być? )
czemu jestem zimny... a jednocześnie taki ciepły?