Miałam dzisiaj wenę i narysowałam Ciebie. Rysowanie penisa, zwanego potocznie chujem, nie jest takie trudne.
decydując się na znajomość z Tobą nie sądziłam , że zaangażuję się w nią tak absolutnie i bezwarunkowo . że narodzi się we mnie coś znacznie silniejszego , niż oczekiwałam.
Też mam prawo się mylić. Popełniać błędy. Zmieniać zdanie. Zmieniać siebie.Podejmować złe decyzje. Nie wiem czy zauważyliście, ale tez jestem człowiekiem.
' kumpel wchodzi do domu i zachowuje się jak gość, a przyjaciel otwiera lodówkę i grzebie Ci w każdej szufladzie.
żeby nie było zbyt wesoło, to coś musiało się spierdolić.
gdzie się podział ten chłopak, który nagminnie powtarzał mi 'kocham'?
Bo to nie jakieś love story z happy endem , to jebana rzeczywistość , w której i tak na końcu pozostaną jedynie łzy.
Tak nie lubiłeś kiedy paliłam.. Zawsze zabierałeś mi z ręki papierosa , mówiąc , żebym nie psuła sobie zdrowia , bo masz zamiar się ze mną zestarzeć , po czym całowałeś czule moje usta. Teraz odpalam następnego szluga z nadzieją , że przyjdziesz i znów to zrobisz.
I tak kurewsko tęsknię za sposobem , jakim patrzyłeś w moje oczy.
Teraz gdy jest mi tak cholernie zimno już nie ma Ciebie i Twojej za dużej bluzy. Przyszła pora kiedy muszę sobie radzić sama i wyjąć z szafy moją.
Mówiłeś , że będziesz zawsze. Ale gdzie jesteś teraz. Teraz gdy z rozmazanym tuszem na policzkach , czerwonymi od płaczu oczami , drącym głosem i trzęsąsymi się rękoma , błagam Boga , żeby zabrał mnie od tego całego zła.
Nie ma to jak kolejna dołująca sobota , kiedy wycierając łzy , popijając kakao i słuchając smutnej muzyki myślę czemu tak się zmieniłeś. Chciałabym , żebyś kiedyś zobaczył mnie w tym stanie , może wtedy przejrzałbyś na oczy.
A gdy cię widzę ? Mam wrażenie , że serce dostaje takiego pierdolca , że podskakuje aż do oczu i właśnie dlatego widzisz małe czarne serduszka zamiast źrenic.
znów tylko ból zaciska mi pętle na szyi i nie rozumiem słów, którymi mówią do mnie inni, ich pragnień, ich gestów, ich wyrazów ich twarzy, ich prawdy, ich szczęścia i chyba nawet ich marzeń.
Najgorzej jest tęsknic za kimś kogo widzisz codziennie.
Możesz wrócić , założyć mi swoją szeroką bluzę , i mimo , że włosy mam potargane i upięte , spodnie dziurawe i na nogach trampki , będziesz mówił , że wyglądam sexownie.
Jego usta działały na mnie na mnie jak najmocniejszy magnes na świecie.
jak byłam mała, mama zawsze powtarzała mi żebym nie śpiewała przy jedzeniu, bo będę miała głupiego męża. kiedyś się bałam, a teraz robię to specjalnie, bo ludzie mówią, że jesteś totalnym idiotą.
Musze pogodzić się z tym , że są kobiety ode mnie lepsze . Nigdy nie będę miała pięknych włosów , a białą bluzkę zawsze poplamię. Taka już jestem .
Ludzie żałują wykrzyczanych słów, ja żałuję tych niewypowiedzianych.
Nie ma nic głupszego niż odchodzenie dla czyjegoś dobra, pieprze takie dobro.
błagam, tylko nie mów, że zapomniałaś. jak mogłaś zapomnieć te pocałunki, nocne rozmowy, spacery i wyznania? nie wymażesz z głowy tych oczu i jego dotyku, daj spokój mała, już nikt Ci nie wierzy.
chciałabym wiedzieć, czego ty tak właściwie ode mnie chcesz. czemu się pojawiasz, a zaraz znikasz. czemu lubisz bawić się moimi uczuciami, zmieniać moje życie w jeden wielki bałagan, a potem nawet nie chcesz tego posprzątać. chciałabym, abyś w końcu powiedział co ty do cholery do mnie czujesz, a może nie czujesz nic?
nadal w towarzystwie, gdy ktoś powie jego imię, moi znajomi pseudo dyskretnie szturchają się pod żebrami z wzrokiem mówiącym 'zamknijcie się, nie widzicie, że ona tu jest?'.
i po raz ostatni życzę Ci miłego dnia. tygodnia, miesiąca, życia.
troche pojebało mi sie w życiu.
i znów na wysypisku marzeń.
a jeśli kiedykolwiek pomyślisz, że już mi nie zależy, pierdolnij się w głowę, debilu.
siedzieliśmy w samochodzie pod blokiem dziewczyny przyjaciela, czekając aż w końcu się nią nacieszy. - ileż można. - denerwował się nie mogąc się niczym zająć. - nie grymaś. - powtarzałam ciągle. - idę zapalić. - syknął i wyszedł z samochodu. po chwili był z powrotem. - ja pierdole. już siedzimy tu dwie godziny. - rzucił sprawdzając godzinę. - może kiedyś zrozumiesz jak to jest kiedy jesteś zakochany i nie możesz się nacieszyć drugą osobą. - powiedziałam wzruszając ramionami. - wiem jak to jest być zakochanym ale nacieszyć się nią jeszcze nie miałem okazji. - zamruczał pod nosem odwracając głowę w drugą stronę. dziwnie się poczułam. - mhm, to powodzenia. - rzuciłam opryskliwie. - myślisz, że powinienem jej powiedzieć co czuję? - zapytał. przytaknęłam. - nie potrafię słowami. - spojrzał na mnie. - to gestami baranie. - syknęłam. - tak? - uniósł brew ku górze i przybliżając się do mnie złączył nasze usta.