" - Dlaczego tam siedzisz? - zapytał, przecierając oczy. - I dlaczego tak hałasujesz?
Otworzyłam usta, żeby wyjaśnić mu dziwaczne zjawiski, którego właśnie byłam świadkiem, lecz Stark westchnął ciężko i położył się z powrotem. Odchylił przykrycie i sennym gestem pokazał, żebym przyszła do niego.
- Chodź tu. Nie mogę spać, jeśli nie leżysz obok. A na prawdę muszę się wyspać.
- Wiem. Ja też. - odparłam i podeszłam do łóżka na trzęsących się nogach. Zwinęłam się obok niego, kładąc mu głowę na ramieniu. - Wiesz co? Coś dziwnego się wydarzyło - zaczęłam, ale kiedy odwróciłam głowę, by popatrzeć mu w oczy, jego usta spotkały się z moimi.
Zaskoczenie nie trwało zbyt długo, szybko poddałam się pocałunkowi. Był cudowny - i cudownie było się przytulać do Starka. Obiął mnie ramieniem, a wtedy przywarłam do niego mocniej. Stark przesunął usta po łuku mojej szyi.
- Podobno byłeś śpiący - powiedziałam, z trudem łapiąc oddech.
- Bardziej niż snu potrzebuję ciebie - odparł.
- No tak. Ja ciebie też potrzebuję.
Zatraciliśmy się w sobie. Dotyk Starka odpędził śmierć, rozpacz i strach. Wzajemnie przypominaliśmy sobie o tym, że istnieje życie pełne szczęścia i miłości. Potem zasnęliśmy, a kamień proroczny leżał pomiędzy nami zimny i zapomniany.