Siadam więc jak co rano z tostem i kawą z mlekiem. Takie to amerykańskie.
Za 3 godziny będę już (mam nadzieję) w drodze. Za 8 będę w domu. Jak pięknie.
Wg Stemplewskiej podążamy za klientem. Ze ściany patrzą kolejne pary oczu.
A Ty w szpitalu psychiatrycznym grasz w Eurobiznes.
No tak.
Wczorajszy dzień był kolejnym przełomem. Dawno nie płakałam ze szczęścia i myślałam, że gdzieś, po cichu zrobię to, gdy w końcu, po poście 40dniowym wrócę do domu. Ale nie. Lubię przecież niespodzianki. Dzięki Ci Panie za to, za mocny akcent tego co się dzieje. Za kolejne zastrzelenie mnie. Za Twoją bliskość. Za ciepłą czułą dłoń.
Stwierdzam, że schab po żydowsku jak najbardziej pasuje do tostów.
Ach. <3
Dobrze mi!
Dobrze!