Dzisiaj wyjątkowo długi rozdział, więc życzę powodzenia ;P
Muzyka: Cody Simpson - Wish U Were Here <3
5.
Obudził mnie natarczywy dzwonek mojej komórki. Ciotka dzwoniła. Jęknęłam i odebrałam.
- Czego? - wychrypiałam.
- Wstawaj, czekam w samochodzie. Musimy gdzieś pojechać - usłyszałam jej przyduszony głos.
- Co? - wyjęczałam. - Jest po szóstej! Zabijesz mnie!
- Czekam - rzuciła i się rozłączyła.
Nie miałam wyjścia, musiałam iść. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ochlapałam się lodowatą wodą. To mnie nieco orzeźwiło i pozwoliło na trzeźwo ubrać się i wyjść z domu. Chłód uderzył mnie w twarz. Szczelniej otuliłam się polarem i wsiadłam do BMW ciotki. Podsunęłam kolana pod brodę i skuliłam się na siedzeniu.
- Gdzie jedziemy? I gdzie Karol?
- No właśnie - odwarknęła.
Zatrzymałyśmy się przed budynkiem policji. Zaczęłam się bać o to, czy Karol czegoś nie przeskrobał. W środku od razu rzucił mi się w oczy napakowany ochroniarz. Ciotka wyjaśniła, po co przyszłyśmy, i nas przepuścił. Na ławce zauważyłam Karola i rzuciłam się w jego stronę.
- Och, tak się bałam! - przytuliłam go mocno. - Co ty robisz na policji?
- Długa historia - westchnął. - Wolisz nie wiedzieć. Chociaż, wiesz co? To znowu nie takie przestępstwo.
Przewróciłam oczami ze zniecierpliwieniem. Brat zauważył to i dodał szybko:
- Włamałem się do sklepu komputerowego. - otworzyłam szeroko oczy. - Ale nic nie wziąłem! - przysięgał.- Naprawdę. Alarm się włączył zaraz po tym, jak wszedłem, więc musiałem zwiewać. Ale psy i tak mnie dogoniły - dodał ciszej.
Westchnęłam.
- Jesteś nienormalny..
Ciotka podeszła do nas i chwyciła Karola za ucho.
- Nie pozwalaj sobie za wiele, smarkaczu - syknęła. - Szkoda, że cię do więzienia nie wsadzą, zrozumiałbyś swój błąd.
Popatrzyłam na nią karcąco.
- Ciociu! Masz się nami opiekować, a nie marzyć o nas jako więźniach! Wstydź się, wiesz?
Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do wyjścia. Na zewnątrz poczułam się dużo lepiej. Co ta ciotka sobie wyobraża?! Okropnie mnie ostatnio wkurzała.
Poszłam do miasta i weszłam do kafejki internetowej. Zajęłam jeden komputer i weszłam na tą miłosną stronę. Zalogowałam się i zdumiałam na widok sześciu wiadomości. Dwie z nich to reklamy, a pozostałe: normalne wiadomości. Jedna zawierała tekst: Hejka, jestem Gośka. Mieszkam w Warszawie. Spotkajmy się niedługo!. Albo pomyliła odbiorcę, albo jest świrnięta. Kolejna zawierała tylko słowo Emka, więc pomyślałam, że nie ma sensu odpisywać. Ostatnie dwie szczególnie mnie zainteresowały. Pierwszą napisał chłopak imieniem Rafał. Pisał, że mam ładne zdjęcie itd., i że jeśli zechcę, to się spotkamy. Tylko że on mieszkał w Gdańsku, na drugim końcu kraju.
Ostatnia wiadomość mną wstrząsnęła.
'Cześć! Jestem Kamil. Ja też niedawno założyłem sobie tutaj profil i nawet nie sądziłem, że już drugiego dnia trafię na profil osoby, która mnie zainteresuje. Odpisz, proszę. To może być ciekawa znajomość.'
Oczywiście odpisałam. Napisałam, że zrobił mi wielką niespodziankę pisząc i że chętnie będę kontynuować rozmowę z nim. Zaintrygował mnie ten chłopak, więc weszłam w jego profil. Kamil Kowalewski, lat 14. Przystojny, jeśli wierzyć zdjęciu. Miał tylko kilka znajomych, więc nie zwlekając, dodałam go do swoich.
Potem zadzwoniła ciotka, wrzeszcząc i wyklinając mnie. Miałam głowę pełną Kamila, więc nawet nie zawracałam sobie głowy czymś takim jak złość mojej opiekunki. W cudownym humorze opuściłam kafejkę i do domu wlokłam się jak ślimak, mając dużo czasu na rozmyślanie o moim nowym znajomym. Ciekawa byłam, co odpisze.
Po powrocie do domu nieźle mi się dostało, ale zupełnie się wyłączyłam podczas przemowy ciotki, że ani jedno słowo do mnie nie dotarło. Karola nie było, za karę miał jakieś prace społeczne, więc byłyśmy sam na sam. Zamknęłam się u siebie i odpaliłam komputer. Wieki trwało, zanim się włączył, potem ta strona, ale wreszcie się udało.
następny rozdział od 30 komentarzy i 40 'fajne'