Nie pisałam chyba ponad 2 tyg, ale tak mi się nie chciało, a nwet jak już miałam ochotę to rezygnowałam, tłumacząc sobie że nie mam zdjęć... A to oczywiście kolejne kwietniowe... Cholernie dobrze wspominam tamten czas, i okropnie chciałabym żeby wróciła ta baezroska i fajne towarzystwo. No cóż, nie oszukujmy się, ale tamte czasy pozostaną tylko w naszej pamięci i nie damy rady ich w tym roku powtórzyć, a główną tego przyczyną jest to że praktycznie rozpadła się ekipa. No cóż, pogódźmy się z tym, że niektórzy ludzie się zmienili i już nie mi oceniać czy na lepsze czy gorsze... A może to ja się zmieniłam?... Co do tego nie mam wątpliwości, każdego dnia uświadomiam sobie coś nowego...
Odeszła mi chęć na wszystkie imprezy, mam po prostu już wszystkiego dość, choć jeszcze jakaś malutka wewnętrzna część mówi mi że wróci do mnie imprezowy duch, ale na razie koniec...
Nabieram dystansu do wielu spraw...
Narazie muszę się najbardziej poświęcić temu co kocham najbardziej
i wziąć się do roboty
nie zwarzająć na okropny ból kręgosłupa i innych części ciała.
Jak mam się wykończyć to wolę teraz.
I oczywiście muszę zrzucić to ochydne cielsko, bo jak tylko spojrzę w lustro to mi się robi niedobrze...
Na jakiś czas znikam... i nie będę pisać.
Potrzebuję wyciszenia, odpoczynku.