Łooo.. od czasu ostatniego posta tak wiele się zmieniło, moje życie w sumie zrobiło w pewnym stopniu obrót o 360 stopni. Mimo tych wszystkich okropnych dni, tego beznadziejnego czasu, który mam nadzieje już się skończył, dopiero teraz widze jak bardzo byłam zaślepiona, przez co popełniłam też wiele błędów. Na ten moment pozostaje mi tylko śmiać się z własnej głupoty, no ale przecież człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach, nie? Tylko, że przed ich popełnieniem (mimo ostrzerzenia) nie zdajemy sobie zupełnie sprawy jak bardzo możemy cierpieć i jak bardzo się przez to zmieniamy. Tak, ostatnie 5 miesięcy (aż nie wierze że to aż tyle) bardzo mnie zmienilo, mój pogląd na wiele spraw, wyraźnie sama widzę tą zmianę, więc to chyba dobrze :) mimo że dalej zadręczają mnie pytania, na które odpowiedzi nie otrzymam, po co to wszytsko było, jaki był twój cel, dlaczego padło na mnie, dlaczego to dlaczego tamto itd... bo dalej tego nie kminie, ale zrozumiałam jedno, nie jesteś wart, nie zasługujesz na mnie. Czasu nie cofnę i nie zmienię tego co zaszło, mimo że dla ciebie to nic nie znaczyło, ale gdzieś głęboko we mnie jest nadzieje że to wszystko po coś się wydarzyło. Nie sądziłam, że tak szybko z tego wyjde, wydawało mi się że odkochanie wymaga o wiele więcej czasu, na pewno jeszcze przez jakiś czas będę czuła to ukłucie w okolicach mostka za każdym razem kiedy cie zobacze, ale trudno, przejdzie mi, I'LL BE FINE. Jak to mówią: "Mówi sie trudno i żyje się dalej".
Changes, changes, changes... Zaczynam nowy rozdział, teraz liczy się tylko ciężka praca, bo cele już wyznaczone, więc już tylko ich realizacja, czyli praca, treningi, praca, nauka i tak w kółko, bo do czerwca coraz bliżej, LONDON'S COMIN' BABY :D
tak btw. zdałam prawko :))
23.11.12 coraz bliżej!!!
ps. aaa.. jestem blondynką xd