nie wiem co mnie napadło, ale postanowiłam tu napisać, jak za starych, niekoniecznie dobrych, czasów
zakończenie nastąpiło kiedy zaczęły się czasy najszczęśliwsze , tak szczęśliwe że nie miałam nawet czasu tym szczęściem się pochwalić, później czasy trudne, w których pewnie stworzyłabym mnóstwo typowych dla mnie, przesiąkniętych żalem wpisów po których przeczytaniu można podejrzewać mnie o myśli samobójcze, nic bardziej mylnego
od jakiegoś czasu znowu panują czasy szczęśliwe, czy przebiją zeszłoroczne? nie wiem, ale zapowiedź jest bardzo dobra, lepsza niż kiedykolwiek ;)
tak, czuję się szczęśliwa, chociaż jakoś specjalnie tego nie okazuje
pozbyłam się z głowy większości głupoty, pozamykałam rozdziały, tak bardzo jak dało je się zamknąć
zachwiania osobowości mam nadal, światopogląd również nie przeszedł wstrząsającej ewolucji, jestem taka jak byłam choć zupełnie inna, czuję się silniejsza psychicznie i odporniejsza na dołki emocjonalne, choć nadal tkwi we mnie cała masa naiwności, naiwnej wiary w ludzi i ludziom, ale walczę, naprawde dzielnie walcze.
Mama powiedziala, ze nie jestem miłą osobą, przynajmniej dla większości ludzi
Odrobine zgorzknialam, musialam
Źle się dzieje wokół mnie, w tym momencie powinnam razem z innymi szukać sobie pretekstów do nieszczęśćia, wyolbrzymiać je milion razy i płakać nad swoim nieszczęsliwym losem, co w niektórych momentach bywało moim ulubionym zajęciem, ale nie płaczę, jestem zadowolona, mimo wszystko, cieszę się tym co mam a mam teraz prawie tyle ile mi trzeba, zadziwiająco dużo
choć szkoda mi, kiedy patrzę na ludzi którzy tak jak ja kiedyś bezsensownie wyrzucaja smutki w internecie
szkoda mi, kiedy patrze na ludzi z ktorymi kiedys mnie coś łączyło, a dziś przestaje lączyć cokolwiek
szkoda mi,
gdy patrze na zakonczone przyjaznie, ktore wcale nie musialy sie skonczyc
na ludzi ktorzy nie umieja oddac sobie nalezytego szacunku
szkoda mi gdy słyszę słowa, które paść nie powinny a nie słyszę tych , które kiedyś były na porządku dziennym
teraz staram się hamować gwałtowne emocje i nie mowic az tak wiele
szkoda mi, wielu spraw mi szkoda, a najbardziej jest mi szkoda gdy patrze na to jak ludzie którzy kiedyś byli dla siebie ważni zaczynają traktować się jak zera i zapominają o wszystkim co ich łączyło(ps. nie chodzi mi o zadna sytuacje zwiazana ze mna)
mimo to, świat jest piękny
cos co pozornie nie znaczy nic, moze zmienic wszystko, smiac chce mi sie na sama mysl o tym ze tak bylo w moim przypadku.
tęsknie za tym, nie spodziewalam sie ze bede tesknic za czyms co było dla mnie zupełnie bez znaczenia, było częścią schematycznego dnia, schemat się zmienił a wraz z nim wszystko, doslownie
paradoks
jestem szczesliwa , już nie pamiętam kiedy ostatnio byłam aż tak :)
dziekuje za uwage po dlugiej nieobecnosci i zegnam ponownie.