miałam to napisac już 31 grudnia jednak nie znalazłam na to czasu
pożegnaliśmy rok 2010, mój ukochany rok 2010
najlepszy ze wszystkich jakie mi sie przytrafiły
rok w którym chociaz chwile żyłam dokładnie tak jak zawsze chciałam żyć
poznałam mnóstwo cudownych ludzi, bez których teraz nie wyobrażam sobie mojej dalszej egzystencji
nudzić , też się nie nudziłam, nawet bym powiedziala ze troche zbyt rozrywkowo sie prowadzilam
rok w którym poznałam smak absolutnego szcescia
rok burzy emocjonalnej
i największej z największych moich miłości
ktora ostatecznie okazala sie miloscia nieszczesliwa, jak to zawsze w moim zyciu bywa
mimo wszystko kochalam ten rok i chcialabym zeby nastepny byl chociaz odrobine podobny :)
dziękuję wszystkim którzy się do tego przyczynili
a szczegolnie wiadomo komu
moj sylwester niestety do udanych zupelnie sie nie zalicza
jako ze jestem osoba niestabilna emocjonalnie i nie umiem sie do konca ogarnac ,wiec nagłe wybuchy płaczu sa w normie
Nowy Rok jesczez gorszy i w tym miejscu przepraszam. cholernie.
jednak nadal patrze z nadzieja ze ten rok bedzie lepszy niz poprzedni i wszystki mi sie nareszcie pouklada
ze nareszcie bede mogla czuc sie maksymalnie szcesliwa
ze nareszcie sie ogarne i odpowiednio ulokuje moj nawał uczuć
tego sobie zycze, bo życie nauczylo mnie ze niewarto zyczyc czegos innym.
dziękuję, przepraszam, proszę
2010- kocham Cię.