KRÓL LEW SIĘ ZACZĄŁ, awwwwwwwwwww! <3
*edit. Wczesna pobudka, mianowicie o godzinie 10:30 nie jest dobra, ooo nie! W sumie to obudziłam się tak na lepszą skalę o 10:50, lol. Na 11 do kościoła, to był hardcore. Znowu całą mszę stałam. Mój kręgosłup chyba się do tego przyzwyczaił, bo jakoś nie szwankował. Dobra tam, ważne, że mam podpis. W sumie Mateusz mnie rozwalił, myśląc, że dziś jest Wielki Piątek, hahaha. W domu nic nierobienie aż do momentu, kiedy postanowiłam ogarnąć w końcu swój pokój. Nie tak jak zwykle - tym razem na większą skalę, dzięki czemu mam więcej miejsca teraz. Realizuję ozdabianie ściany. To będzie takie stopniowe, bo mam mało kartek. Wgl słuchanie muzyki umila, każdą, nawet niefajną chwilę. ;) Co tam jeszcze? W sumie miałam wypowiedzieć się na pewnien temat, ale już nie będę lepiej wracać do tej sprawy. + Nasz lipdup nijak mi się podoba, wręcz wcale. No, ale co może zrobić mała grupka, skoro to powinno być zaangażowanie całej szkoły. Lol, nawet nie chce mi się tego sklejać. Jutro m u s z ę iść do fryzjera, bo inaczej mama mnie zje, lol. Mam cholerną ochotę na porobienie zdjęć. Ktoś chętny na jutro?
~