siedzę na kamieniu pogrążony w kątemplacji,
wokół świat, ludzie zajęci do celu dążeniem,
wokół mury, domy, samochody,
w środku ja-cichy protestant...
siedzę na kamieniu i brzydzę się tym światem,
jego sądem, prawem, karą i nagrodą.
ganie za komercje, teologie, filozofie,
za pyche i zachłanność karcę go.
ja-sąd sędziego nawyższego...
rozpływają się, zacierają me marzenia,
me rozkosze, namiętności i pragnienia,
jak dym papierosa którego trzymam w ręce,
zacierają się w kontakcie z powietrzem.
jak ja-Brutus, obłudnik...
[zdjęcie z koncertu C.K.O.D., jeśli ktoś chce mnie zrozumieć to polecam obecnie "ciągle jestem sam" tegoż właśnie składu ;) ]