-co ty wiesz o życiu?
-wiem, przecież żyje...
-nic nie wiesz. ty nie żyjesz, ty egzystujesz. nie wiesz jak słodko smakuje powietrze, jaką przyjemność przynosi każdy oddech, jak cudowny jest każde ukłucie bólu, jak ciężką pracą zbudować niebo w piekle. ja wiem. ja żyłem i żyje pełnią życia, czerpiąc radość z każdej upływającej sekundy, choć czas dla mnie nie płynie...
-co ty wiesz o śmierci?
-wiem, przychodzi po życiu...
-nie masz pojęcia o czym mówisz. nie jesteś martwy, nie wiesz ile cierpienia i bólu sprawia czyjaś śmierć. każdy miał matke, ojca, braci i siostry, nie wiesz jak to jest stracić kogoś bliskiego. ja wiem. zabijałem, patrzyłem jak umierają pod ciężarem mego miecza, jak giną od moich naboji, jak wydają ostatnie tchnienie na moich ramionach, patrzyłem jak odchodzą moi bliscy, zostawiając po sobie z czase coraz słabsze wspomnienia, co noc widzę twarze swoich ofiar...
-co ty wiesz o miłości?
-sam nie odpowiesz na to pytanie...
X=Y jeśli ktoś zrozumie...
a ja i tak się dowiem ;)