' Jestem jak nałóg, jak pierdolony zawał
Przychodzę, zabieram wszystko, potem zostawiam '
' Trzeci krzyżyk na karku, myśli warte karceru '
' Najpierw tak, potem nie i zostajemy sami '
' Czasem myślę koleżko, że to wszystko za karę
Czemu była tam wtedy na tym samym oddziale?
Czemu ktoś zachorował? Czemu ktoś inny siedzi?
W końcu czemu tak wiele pytań bez odpowiedzi? '
' Powiedz, czemu upadam później znowu powstaję?
Czemu fala samobójstw ciągle trzęsie tym krajem?
Czemu ciągle przegrani powracają na tarczy?
Czemu ciągle tak wiele trzeba sobie wywalczyć? '
' Powiedz, czemu czasami nie umiem zaakceptować
Tego, że Bóg ma swój plan, a ja gubię się w słowach '
' Czemu gdzieś między nimi nie umiem dojrzeć celu? '
' Czemu ludzka zawiść wciąż zbiera tu żniwo?
A nienawiść i ból to dla wielu z nas paliwo '
' Czemu ciągle pytam? Powinienem już coś wiedzieć
Ślepy biegnę przez mrok, głupi ciągle czegoś nie wiem '
' Drapię się w głowę, ja wątpliwości jak Olita
Nie będę czuł, nie będę sobą, gdy przestanę pytać '
' Dobrze wiem, jak to jest, kiedy w bagnie się stoi
Na dziś dzień już nie mogę sobie na to pozwolić '
' chwytam pióro do ręki, piszę, chociaż to boli
Powiedz, czemu tak wielu dobrych ziomków w niewoli? '
' Ojciec dzieci zostawia i wyjeżdża za chlebem
A pretensje to może mieć już tylko do siebie '
' Łatwy hajs przyzwyczaja, uzależnia jak koka
Poznał to na tych blokach niejeden dobry chłopak '
' Kiedy idę za tobą, myślisz że chcę Cię napaść
Czemu śmieją się ci, którzy powinni płakać? '
' Tak fatalnie się stało, że poszedłem tamtędy
Czemu ciągle potykam się o te same błędy?