Przemierzamy razem las,
Skąd się wzięłaś?
Cisza,
Nie wydaje się, by umiała mówić...
Nie musi, widze odpowiedzi w jej wielkich czarnych oczach,
Odnajduje w nich siebie.
Jej oczy są wypełnione pustką, która mi towarzyszyła od początku,
zabawne jak beztrosko i energicznie obserwuje moje królestwo,
Zmęczenie, czas na odpoczynek,
Opieram grzbiet o drzewo,
Podbiega, przytupując przy mnie,
Patrzy mi w oczy,
Dziwnie ciepło, nieznane uczucie rozpościera swoje skrzydła po mojej duszy,
Nieznane mi uczucie, przyjemne, a zarazem niepokojące.
Odwraca się,
Spostrzegła księżyc,
Witaj przyjacielu.
Ona zastygła, bacznie obserwując, jak unosi się coraz wyżej,
W jej wielkich czarnych oczach widać idealnie odbicie bladej łysinki,
Zatraciłem się w tej fascynującej konwersacji dwóch niemych istot.
Zatracam się w niej.
Noc.