O ja, chyba normalnie zacznę wierzyć w magię świąt... I przestanę w to, że obserwując ludzi już tyle lat wiem o nich naprawdę dużo. Dużo się dzieje ostatnio, na plus raczej :). Szczęście jakby się do mnie uśmiechało. Jeszcze nie wiem, czy tylko szyderczo, czy naprawdę szczerze. Na wszystko potrzeba czasu. I nawet wynik z pm mnie nie zdołuje, nie ma bata. Przeznaczenia się nie da zmienić. Można mu tylko czasem uchylać się z drogi (ale tylko ciut), by nie zostać zdeptanym.
Jak w końcu zrobiłam listę prezentów, to potencjalny mikołaj nie wie, gdzie co nabyć. Bez żartów, proszę państwa, jesteśmy dorosłymi ludźmi przecież.
I znalazłam (tzn ktoś znalazł dla mnie, dziękuję ci - anonimowy darczyńco) mojego ulubionego Franza Ferdinanda nowego :). Tzn tylko 1 singiel, ale za to jaki! tutaj
Szkoda, że jeszcze nie ma płytki w Polsce... ;( bo mogłabym na święta wyciągnąć, a tak to chyba wybulę z własnej kieszeni...
Ale za 3 dni wolne... i Ryn :) <się gra - się ma, niee?>