Boje się..odrzucenia,
tego, że zostane znowu zraniona, bo wciąż pamiętam wszystko :(
Boje sie też szczęścia..Jestem przyzwyczajona do tego, że zazwyczj wszystko sie źle układa..dlatego gdy ktoś za bardzo sie zbliża, odtrącam go w dość brutalny sposób . Na moje nieszczęście albo szczęście mam bardzo rozbudowaną empatię i sumienie..
Nie lubie martwić soba innych, dlatego potrafie męczyć sie przez cały dzień z bólem i zawrotami głowy, nic nikomu nie mówiąc i przy tym świetnie udawać, ze wszystko jest w porządku.. Na moje nieszczeście jestem również choleryczką, która lubi być w centrum uwagi. Dlatego po kilku godzinach udawania, ze nic mi nie jest, mam już tego dosyć i wybucham, niesłusznie się czepiajac i raniąc w ten sposób osoby, które kocham..tylko chwile później żałuje każdego wypowiedzianego słowa..ale nie potrafie znowu przeprosić..jest mi wtedy tak cholernie głupio i nie wiem co mam zrobić...
Dlaczego nie potrafie tak jak normalny człowiek cieszyć sie szczęściem tylko musze wszystko od razu rujnować ?
Najgorsze jest to, że gdy wpadam w złość coraz bardziej sie nakręcam i nie potrafię tego zatrzymać :( jpóźniej to wszystko sprawia, że myśle, że raczej nie powinnam sie spotykać z ludźmi..ech sama już nie wiem
Nie chce taka być..ale wiem , że sama nie dam sobie z tym rady..a nie mam kogo poprosić o pomoc :(
Czyli pewnia tak już zostanie..A ja ciągle będe musiała się męczyć z tymi wszystkimi wyrzutami sumienia..
a inni będa musieli się męczyć z mną :(
Tylko obserwowani przez użytkownika lolekibolekk
mogą komentować na tym fotoblogu.