...pamiętam tylko że była wtedy wiosna
...wiadomo maj te sprawy
...drzewa całe w pąkach
...serce pojemne jak przedwojenna wanna
...i pragnienie by ją wypełnić
...uwiodła mnie przepaść jednego spojrzenia
...runęłam w nią rozkładając ramiona
...spadałam całe lato i bym się roztrzaskała
...gdyby nie spadochron z wyrzutów sumienia
...do wrót normalności zastukałam zimą
...gdzieś w okolicy Bożego Narodzenia
...jestem z powrotem i leże przy Tobie
...czy szczęśliwsza...?
...patrze na Ciebie w nocy gdy już uśniesz
...kłade się obok
...oglądam nas w lustrze
...i widzę od lat nieprzerwanie
...że nigdy nie będziesz mój
plaża w Bournemouth...