Cześć, to znowu ja. Wiedziałaś, że wrócę. Szykowałaś ucztę na ten dzień. Ucztę zmarłych dusz.
Jesteś dość cierpliwa, jak na zimną sukę. Widocznie ci się to musiało opłacać, przecież niczego nie robisz bezinteresownie. Cześć , mogę się na chwilę zatrzymać? pare dni, może więcej.
Potrzebuję twojego chłodnego ciepła. Później znów wymknę ci się spod palców.
Nadzieja kreślona na płutnie, rozstrzaskany obraz gdzieś na dnie duszy. Widok ten powoduje w oczach nienawiść z miłości do niecodzienności .
Uwięziony chorobą nieprzeciętności. Tląca się lekkim dymem tęsknota za wszystkimi bez najmniejszego powodu. Podźgane szpilkami ciało, z którego strumieniami krwi ubywa życie.
Poznajesz mnie znowu ? To tylko ja. Ten sam ja co kiedyś .
Chwyć moje zimne ręce i mnie obróć. Chcę poczuć ciepło twojej piersi. Chcę słyszeć twoje łagodne szepty. Spraw bym w tej sekundzie poczuł sie bezpieczny. Opuszki palców prowadź wzdłuż mojego karku. Powoli i subtelnie odchyl mi głowę, trzymaj za szyję. Wbij nóż.
To nie jest na pokaz.