Na noc cholernie zjebany humor. Mam zrytą psychikę.
Ciągle popełniam błędy. Nie lubię, kiedy komuś jest lepiej niż mi,
zazdroszczę, tak bardzo... Potem tylko jest gorzej[ń] i gorzej[ń]...
Obiecałam sobie, że chociaż A. i K. pomogę. I nie będę jej zazdrościć.
Będę prawdziwą przyjaciółką i bez żadnych humorków będę się z nią cieszyć tym,
że im wyjdzie. Bo musi im się udać : (
A ja? Ja zostane sobie nadal sama. Bo po co mi ktoś?
Przecież mi nikt nie potrzebny. Mam samą siebie.
Pierdole. "ale pierdolisz, jeeeetam, yhm" super.
K. ma rację, tą jebaną rację, której nie lubię.
Bo ona zawsze ma rację. Musze jej ją przyznać. Wrr...
Nawet dzisiaj. Chociaż odpowiedziałam "nie wiem", dobrze wiem, że odpowiedź
powinna brzmieć T A K. Tak kurwa. TAAAAAAAAAAAAAK!
A poza tym... najgorsze było "to chyba dobrze:)"
Właśnie nie! Zajebiście nie dobrze!! Gorzej być nie mogło ... ;<<<
Chujowo...
"nikt cie tam nie chce. aha dobrze wiedziec.."
a może ty chcesz? i tak nie uwierzę.
przejebanie. żyj sobie. bądź szczęśliwy z jakąś kurewką.
bo tylko taka ci potrzebna, prawda? :)
Nawet kiedy kłamię, mówię prawdę.
Kłamiąc wmawiam sobie coś i w to wierzę.
I się spełnia. I jest. Trwa. Cóż... żyć nie umierać.
Znowu zimno... ale "ty mnie chyba nie ogrzejesz".
Fajnie tak jest. Niech tak zostanie.
Zaglądnę tam "za tydzień". Obiecałam, ale sram na te obietnice.
Przyjdę, ale nie do ciebie. Nie będziesz nawet wiedział, że byłam tam
Bo po co? No nie? ;) Jebie cie to z góry do dołu. Inna niech podskoczy i obtoczy. ;]].
not me. ;]].
I love you so too much. < 3.
boli...