Ogarnął mnie wielki STRACH!
Pokłóciłam się z ojcem...
Ubrałam się.
Zabrałam do kieszeni szlugi,
Smycz, psa, trzasnęłam drzwiami i wyszłam.
Musiałam coś załatwić i chciałam jechać autem
A on sobie kurwa wymyślił, że równie dobrze mogę się przejść z psem na spacer i przy okazji to załatwić.
k r e t y n .
Miałam zabrać kluczyki od 2 auta, ale te też mi schował
Whatever.
Wyszłam.
I z każdym krokiem, gdy oddalałam się od domu czułam się coraz gorzej.
Czułam STRACH.
Strach przed wszystkimi ludźmi, których mijałam.
Z nerwów rozbolał mnie brzuch.
Myślałam tylko o tym żeby być już w domu.
Ten strach mnie paraliżował.
Chciałam iść szybciej a nie mogłam.
Obmyślałam, którą drogą wrócić,
Tak, żeby spotkać, jak najmniej osób.
Gdy kogoś przed sobą widziałam, przechodziłam na drugą stronę ulicy...
**
To jest jednocześnie dziwne i żałosne.
**
Czuję się bezpiecznie tylko blisko domu.
Wśród ludzi, których znam.
W swoim pokoju...
**
Kiedyś taka nie byłam...