Cześć, nie było mnie tu dłuugo, ale czas na zmiany. Powrót do photobloga i więcej pisania - to jest to czego mi trzeba. Zdjęcie zrobione w piękną złotą jesień, dodane dla przypomnienia sobie tych chwil...
Już prawie połowa ferii za nami. Nabieramy sił fizycznych i ładujemy się od wewnątrz. Chodzenie spać o 2 w nocy i wstawanie o 9. To jest to, ale trzeba uważać by się zbyt nie rozleniwić, bo potem ciężko wrócić do szarej codzienności [Ja już się rozleniwiłam i czuję się niczym na wakacjach, choć to -10 za oknem nie jest dobrym argumentem przemawiającym za tym beztroskim czasem. dobrze że mam Dirichleta, który sprowadza mnie na dobrą drogę]. Szkoda że własnie tak nazywamy swoje życie: "szara codzienność". Przecież nie musi być ono szare i smutne. Musimy tylko wlożyć trochę starania w pokolorowanie tych 7 dni w tygodniu. I teraz mamy na to czas, czas na spakowanie kredek, które potem wypełnią swoje zadanie. Jakaś rada? Może na początek proszę o uśmiech, potem o dobre słowa, a wreszcie... o działanie!
Enjoy your coffe and be happy- tyle wam powiem w ten piątkowy bezgwiezdny wieczór.
* * * *
Zespół na dziś to ewidentnie Imagine Dragons, z resztą nie tylko na dziś bo generalnie zakochalam się w nich. Piosenka "Demons", łóżeczko i nic więcej nie trzeba, by zażyć prawdziwego relaksu. Proszę bardzo, live in Stockholm:
https://www.youtube.com/watch?v=VGEz9e3WikQ