Łapiąc pierwsze promienie słońca i rozsuwając rolete niczym kurtyne przed spektaklem, próbuje wmówić sobie że że jestem dinozaurem i świat padnie do mych stóp, będę Danem Bilzerianem strzelającym w niebo shotgunem naładowanym plikiem dolarów, a na wieczór wygłosze motywacyjną przemowę inspirowaną Wilkiem z Wall Street. Problem w tym, że dzwoni budzik, mój dzwon bijący na wezwanie do przetrwania dnia, który zakończy się tak samo jak poprzedni. Dzisiaj we śnie mnie zgwałcili więc zapowiada się doskonały tydzień.