opowiem wam krótką hitorie o pewnym panu, który miał pojazd dwukołowy motocyklowy, albo jak kto woli jednosladowy :) albo jedno i drugie
rzecz w tym że był On taki sam jak jego motor.
zaciera tłoki non toper, ale silnik całe SERCE maszyny zostaje nienaruszone, zostaje ciągle jedno zajmują je w wciaż te same części śrubeczki itd itp.
Tak samo postępuje w życiu...
i tu nasówa się pytanie po huj mu milion tysiecy innych skoro niemoże mieć tej jedynej!?...
Były inne ładniejsze mądrzejsze ale... w głowie tylko jedna myśł a serducho zajmowała ona...
Był w stanie oddać całego siebie w zamian za wyleczenie go zniej, lecz nikt nie podołał...
no a jaki z tego morał?
no własnie nie ma xD
taka bez sensu bajeczka ale dla niektórych bardzo wartościowa :)
Użytkownik lilyp
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.