Dziękuję za czwartego, wspólnego sylwestra, za cały miniony rok, za Borysa, za oświadczyny...

Kocham Cię bardzo mocno Bejbe... Nie wyobrażam sobie zeby kiedykolwiek mogloby Ciebie zabraknac!

  2011 rok nie był dla mnie łatwy,wrecz najtrudniejszy w moim zyciu. Heh, a ja myslalam ze to bedzie moj rok. W koncu urodzilam sie 11.11, kolejna jedenastka to przeciez idealna kombinacja. Jednak nie przyniosla mi ona szczescia. Wiele przeszłam, wiele musialam zniesc, naprawde nie bylo mi łatwo. Ciąża, stan blogoslawiony, niesamowity, jednak nie raz bałam sie o zdrowie Borysa przez ilosc nerwow jakie musialam znosic. Do tego mój mężczyzna kończył rok we Wrocławiu i tam głównie mieszkał. Kiedy wyjezdzał, za kazdym razem puszczałam głosno muzyke w aucie i plakalam ze nie ma go przy mnie. Rodzice niby chcieli mnie wspierac,powiedzmy, ale tego nie robili. A to był dopiero początek roku. Eh Mazur Mazur, co Ty tutaj wypisujesz.... Przezciez ten rok nalezał do Ciebie, intuicja Cie nie zawiodła! Przynisla Ci najwieksze szczescie twojego zycia! Zapomnialas o drugiej polowie 2011 roku? Kto się urodzil w czerwcu? No kto? Twoje najwieksze szczescie, Twoj maly wybawiciel i bohater!!! Bo ja wiedzialam, ze jak juz bede miec go przy sobie, to wszystko sie ulozy :) Nawet oświadczyn sie doczekalam...:)

  Nie pisze tego wszystkiego, zeby sie nad sobą uzalac,tego nienawidze. Pisze, żeby miec jasny obraz tego, ile juz za mną, i dzieki czemu teraz jestem 10x silniejsza :) Jestem szczesliwa, ze osiagnelam to,czego chcialam. W koncu mam przy sobie Krzyska, codziennie budze sie patrzac na niego, jest Borys, który jest zdrowym i najwspanialszym dzieckiem na swiecie. Jestem z siebie niesamowicie dumna, ze daje rade, ze nikt mi nie musi pomagac, ze to wszystko co mam, zawdzieczam wylacznie samej sobie :) I Bogu, ktory nade mną czuwa.

  Postanowienia noworoczne? Brak. I tak zawsze konczy sie na tym ze ich nie realizuje. Mam tylko zyczenia - chce zeby moja rodzina była zawsze zdrowa,szczęśliwa i nigdy nie braklo nam milosci :)