"Wszystko mi jedno, niech pożegnanie będzie smutne albo nieprzyjazne, ale niech wiem, że się żegnam."
Jerome David Salinger "Buszujący w zbożu"
Oprócz jednego zaliczenia - wszystko już za mną. Poszło sprawnie i łatwo, choć w poniedziałek okaże się moje być czy nie być w Spain. Jestem dobrej myśli!
Ostatnio zdałam sobie sprawę, że powodem mojego szczęścia jest fakt, że skupiłam się na tu i teraz. Spędzam czas z S. i nic innego się nie liczy, nie myślę o przyszłości, liczy się tylko ta chwila. Co potem? Cóż, cokolwiek będzie - będzie dobrze. I tyle. A teraz mam super faceta, który naprawde zaczął się starać. Nie wiem z czego to wynika i czasami wracają mu stare nawyki, ale coś się zmieniło...
Nie ma co analizować. Muszę to zauważać i doceniać - by utrwaliły mu się te zachowania.
Serio, dawno nie byłam taka szczęśliwa. Aż się boję zderzenia z rzeczywistością. Jakby to był jakiś sen.
Eh, a ja tak bardzo nie chcę się budzić <3