brakuje mi. brakuje mi wszystkiego. tęsknię za moją starą psychiką. za tym wszystkim, co było przed jakimiś 9 miesiącami. za wszystkim, oprócz tamtej wagi. dajcie mi moją starą psychikę i nowe ciało. proszę.. nie wiem, nie mam pojęcia do czego dążę. jaki mam cel. czuć się dobrze w swoim ciele? naiwne. to się nigdy nie stanie. nie zadawala mnie już nawet te 40kg. widzę dwa balerony zamiast nóg, nie mogę wyjść z szoku jakim cudem to coś mieści się w spodniach r. 32. rozrastam się. widzę to. czuję, jak ociekam tłuszczem, jak mój brzuch jest nim wypełniony. pierdolę. pierdolę to gówno, to pieprzone poczucie winy, to liczenie kalorii, to wchodzenie na wagę x razy w ciągu dnia, to, że chce mi się ryczeć za każdym razem, gdy patrzę w lustro, to, że całe moje dnie dostosowuję do 'diety', pierdolę to, że to gówno zawładnęło moim życiem. kurwa. moim? ja? 'przecież mnie to nigdy nie spotka', 'nie jestem na tyle głupia, żeby podobał mi się wygląd kościotrupa'. naiwna.
Jaki to wszystko ma sens?
mam dość. tak bardzo tego nie chcę i chcę jednocześnie..
paczka fajek i alkohol.
idealna opcja na dzisiejszy wieczór..