Oto i 4 część.
Nie chcecie końca,więc rozłożę części na mniejsze.
Stała wryta przez dobrą chwilę. "Nie wiem czy wiesz,ale będziesz dzisiaj jeździć konno!" - usłyszała.Skupiła się.Jeśli chce nadal jeździć,to musi wybrać sobie konia,który jej to umożliwi.Rozejrzała się po tej części stajni.Szalejący i caplujący Ordyn,kręcący się,leniwy siwy Potentat czy z chorymi nogami Chromit?Nie,Chromita nie ma co męczyć.Nie będę przecież pół godziny stępować - pomyślała - Ordyn na za dużo energii i mnie rozniesie.Wypadło więc na siwego.Poszła szybko do siodlarnii po sprzęt starając się nie myśleć,że Boss cały czas stoi u jej boku.
I tak zaczął się nowy okres w jej jeździectwie - coś w stylu 'renesansu',walki ze strachem.Potrzebowała pomocy przy wsiadaniu.Bała się stępować,a co dopiero kłusować.Obijała się w siodle jak początkujący jeźdźcy.Zimne powietrze pogarszało jej samopoczucie w siodle.Przez 20 minut jazdy była uspokajana.Całą jazdę praktycznie przestępowała,czując ból kręgosłupa.W końcu dla uśmieżenia niepokoju przyglądała się szefowi,który prowadził lonżę i tłumaczył jej co i jak.Boss znów wydawał się być taki....piękny.Myślała sobie,że jak będzie się bardzo mocno starać i ćwiczyć,to w końcu przełamie się i znów znajdzie się na grzbiecie Bossa i sprawi,że szef będzie dumny.To dodało jej sił i jeszcze raz zakłusowała.Myślała cały czas o tym celu,lekko uśmiechając się.
Kiedy tydzień później przyjechała do stajni,Bossa już nie było.Pozostała tylko jego derka...
Część 5 coming soon.
Zapraszam na nową produkcję --> klik