Zapraszam na 2 część historyjki.
Gdy się ocknęła,siedział przy niej szef i coś jej mówił.Nie bardzo rozumiała,o co mu chodzi,lecz wiedziała,że znajduje się w tym samym miejscu. "Nic się nie zmieniło.Czy to nowy świat?" - myślała.Zrozumiała coś o szpitalu i pomyślała sobie : "O kurwa,tylko nie szpital.Nie w moje urodziny." i sprawdziła,czy może poruszać nogami i rękoma.On pomógł jej wstać i z jego pomocą poszła do stajni.Usiadła na ławkę.Blada,czerwona i zalana łzami.Cisza,głucha cisza,mimo obecności 2 osób i 6 koni.Podniosła głowę i spojrzała przed siebie - stał tam.Koń,którego podziwiała.Stał luzem.Uważnie spoglądał na nią swymi niebieskimi oczami.Oddychał bardzo cicho.Nie ruszył nawet ogonem.Patrzył.
Wstała,by pójść na piętro po chusteczki.Dopiero wtedy poczuła przeszywający ból.Sztywnym krokiem szła,opierając się o ściany.Gdy wróciła,szef jeździł Bossa w bryczce,po godzinie przewiózł ją i jej koleżankę po ośrodku.Jednak nic już nie było takie same...Szła przez miasto utykając,aż dotarła do domu.Rzuciła się na łóżko i płacząc z bólu rozmyślała.
Śniło jej się to przecież.Dlaczego nie uważała?Co teraz?...piękna aura jej 15stych urodzin.
Wróciła tam po 2 tygodniach zwijania się z bólu przy najmniejszym ruchu.Nie cieszyła tym.Przebrała się i zeszła do stajni.Zobaczyła go.Wyglądał znad krat boksu.Nastawiał uszy.Zrobiło jej się niedobrze i słabo.Nie wiedziała,czy się porzyga,czy zemdleje.Oparła się o ścianę i przykucnęła.Czuła,jak blednie.Nie tak wyobrażała sobie nowy początek.
Część 3 jutro.
Zapraszam na nową produkcję --> klik.
Tylko obserwowani przez użytkownika lightium
mogą komentować na tym fotoblogu.