Basia
NIEDZIELA :
Wstałam,zjadłam śniadanie.Jak co dzień spojrzałam w kierunku "pastwiska",gdzie ostatnim razem spotkałam Basię.Otworzyłam szeroko oczy - ONA TAM BYŁA! Słyszycie?Ona tam była!Nic nie myśląc,chwiciłam Alfę brata i pobiegłam do Niej! ^^ Wiedziałam,że mi nie zaufa,ostrożnie robiłam jej zdjęcia.Ale...nie mogłam się powstrzymać - podeszłam do Niej.Matko świąta,mamo,tato,ciociu,wójku,babciu,dziadku,ojcze dyrektorze - ona mnie poznała,jak ona się zmieniła!Jakieś czary!Głaskałam ją,ona nawet łepkiem nie machnęła..Byłam taka szczęśliwa...Lecz musiałam uciekać.Ucałowałam ją i poszłam do domu...Ojciec już tam był.Nawet nie chciał obejrzeć moich zdjęć.Zapytałam go,czy pojedziemy na jazdę do szklarni (jak dzwoniliśmy na Koczek,to powiedzieli,że dopiera od połowy sierpnia są jazdy ),a on do mnie,że mu jak zwykle wsadziłam jazdę!Obiecał przecież!
Pobiegłam to pokoi się wypłakać.Już 3 tygodnie czekam na ten moment,żeby w NORMALNEJ stajni pojeździć,a on do mnie z takim czymś wyłazi.Jak zwykle.Córeczka nie ważna.Wieczorem wyjeżdżaliśmy,załorzyłam słuchawki,bo nawet go nie chciałam słuchać.
Tylko obserwowani przez użytkownika lightium
mogą komentować na tym fotoblogu.