Uśmiechnij się,jutro będzie lepiej!
NIEDZIELA :
Wstajemy,śniadanko na dworzu.
Potem kawka od razu,nudy i obiad.Po obiedzie znowu kawka.
Byłam wkurzona,przecież ojciec obiecał mnie zawieść do koni!Ja tu kurna wzięłam 30zł na jazdę i nawet rękawiczki jeździeckie...
A ten niezadowolony.Eeeee tam,matka w końcu to zauważyła i mówi mu,żeby mnie w końcu zawiózł.
Dobra,jedziemy.
Wysadziliśmy matkę,babcię i ciotkę po drodze i kierunek - Koczek.
Dojechaliśmy na pastwisko,gdzie zawsze różne konie są (w tym przypadku 3 siwki z mojego photobloga).
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu tata podjechał pod wyporzyczalnię łódek i pyta,czyje konie.
Okazało się,że jeżdzą na nich w stadninie kilka domków dalej.Monika mówiła,że jeszcze rok temu facet miał konie i ogranizował zawody,ale za chuja nie chciał nikogo wpuścić na teren
No to my idziemy do tej stadniny.Jak ja ją zobaczyłam,to normalnie mi szczęka opadła!
Boże,ile pastwisk,ile koni,jakie duże tereny,jaki super sprzęt,jakie powozy...Matko,napatrzeć się nie mogłam...
Cudowne,piękne!Dobra - zapytaliśmy się kierowniczki,co z jazdą konną.
Powiedziała nam,że nie ma w ogóle już koni,bo taki napad obozów mają i prosiła,abyśmy zadzwonili w następny weekend,
to może jakieś miejsce się dla mnie znajdzie.
Kurcze,już nie mogę się doczekać!
Być może w czwartek wcześniej z bratem do Spychowa pojadę i z Moniką pojedziemy tam rowerami porobić sobie zdjęcia i
looknąć,co tam jest ^^
Potem już do domu.
Dzisiaj do Bojara
Foto : tata
Tylko obserwowani przez użytkownika lightium
mogą komentować na tym fotoblogu.