Tak Ordynek po 5 jazdach dziennie idzie sobie baaardzo spokojnym kłusikiem.
Kurwa.
Dzisiaj o dziwo dał się pogłaskać po głowie.I nie stratował mnie galopem wracając z pastwiska.
I nawet uciekając na pastwisku mi przed nosem i depcząc nogi galopując daje się złapaaać.
; >
Kurwa bardzo duża poprawa u tego konia.
Teraz po 2 dniach spierania się z szefem liczę na jak najszybszy powrót do pełnej sprawności Radosnej,żeby
poszła w trening i ja mam za zadanie ją zajeździć i ona ma mi być powierzona w trening.
Dlatego tak maltretuję siwego,żeby mi się pięknie ustawiał bo ja na pewwwno pojadę na zawody,Ordyna żeby go zatrzymać,Chromitka,który ma choore nóżki i nie może chodzić nawet stępem żeby mnie galopem z pola nie wywoziiił
:)
Widzicie jaka jestem zła?
A tak serio to dużo teraz będę musiała ćwiczyć,bo Radosna mierzy malunie 172cm,nie widzi na lewe oko
i nie chciałabym,żeby nastąpiła sytuacja podobna do wypadku na Bossie przy zajeżdżaniu,jeździe czy powożeniu (choć u mnie pod nazwą powożenia rozumie się zapierdalanie po parkurze wśród zaprzęgów i poprawianie słupków...No i może ew. jakieś drobne zapinanie uprzęży.) ...
Mam gości.
tyle
Tylko obserwowani przez użytkownika lightium
mogą komentować na tym fotoblogu.