Siwy z dedykiem dla Kasi,bo go uwielbia.
Po wczorajszych fochach udało mi się wywalczyłam od szefa teren ; )
Pod warunkiem,że dziś rano nie miało być klientów.
A ja wiedziałam,że wyjdzie na to,że albo będą jazdy albo będzie deszcz,więc gdy osiodłałam siwego i brałam się za Ordyna i zaczęło padać,nie byłam zdziwiona.
Chyba mu się poprzewracało w głowie i chyba znowu umiem jeździć xD
Miał dziś chyba dobry humor,bo tak nie pierdolił.
Tak czy siak poszłam z siwym jeździć w hali.Wiecie?W życiu bym nie pomyślała,że ona taka malutka jest xD
Przynajmniej nie kurzyło się.Po chwili wyjechałam na łąkę.
Jazda bardzo fajna.
Próby ustawienia,galopy pod górkę,kłusy,jazda bez strzemion,dziki galop po pagórkach.
Już mogę jechać w teren i galopować na jeździe.Ja szefa ZAWSZE pokonam. ; >
Koniki o dziwo w miarę grzeczne.
Wystarczy tylko mieć nadzieję,że "kiedyś te wszystkie złe dni obrócimy w dobry żart"...
Idę wysłać świeże tabliczki na boks.