Obiecałam wam pokazać ten komplet,więc proszę.
BO PRZECIEŻ MY SIĘ NIGDY NIE OKŁAMUJEMY,PRZENIGDY! ; >
No ale zacznę od tych przyjemniejszych rzeczy.
Ordyn po 3 lub 4 (a może nawet 5,nie ogarniam już.) jeździe nadal miał energię pode mną świrować.
Koń capluje,pędzi,wyrywa galopem,ryje się dosłownie.Kto mi odda dawnego Ordynka,którego tak bardzo chciałam spotkać?
Gdy podchodziłam do jego auta,zaczął się zadziwiać,że to JA wsiadam,że to wprost niemożliwe i że moja wina,że mnie dobre półtora miecha w stajni nie było..
Po drodze zaczął mi lamenty robić,że mu wygrażałam i w ogóle (lolz,jeszcze nie zrozumiał,że JA byłam TAM w niedzielę?)
Gdy byliśmy już przy stajni,spojrzał na mój plecak i zapytał z żalem : "Magda,może się przebierzesz....i trochę pomożesz,co...?" ,jakby wiedział,że to koniec.Uznałam,że do 21 nie będę miała nic do roboty.
Najpierw kazał mi przyszykować Ordyna sobie do jazdy,"bo on wierzy,że to mój ulubiony koń i że będę go lepiej szorować niż jego grube ślązaki",po czym upomniał mnie,że nie mogę jeździć,bo on ma jazdy.
Z kolei zaczął opieprzać mnie,że nie potrafię przygotować dziecka do jazdy i że w ogóle nic nie potrafię dobrze zrobić.
Bardzo zachwalał jedną dziewczynę,że świetnie sobie radzi z Ordynem i że jeździ sobie super po łące.No kurwa mać,a kto zrobił go tak,że mogą teraz na nim jeździć dzieci?Kto go jeździł przez pół roku?Kto okazywał mu uczucia?Kurwa,no!
Jedna z dziewczyn (która ma 2 konie u nas na pensjonacie) zaproponowała mi teren.Odpowiedziałam,że nie mogę,po czym looknęłam,jak Ordyn pod dziewczyną chodzi na łące.Zapytała mnie dlaczego,odpowiedziałam "bo jestem beznadziejna i on mi nie ufa".Po czym przez całą godzinę rozmawiałyśmy,opowiedziałam jej całą historię.
Przy okazji okazało się,że siwy rozpierdolił całe przesuwane drzwi od boksu,wypierdalając je z zawiasem i listwą.Najs kurwa.Drzwi Radosnej są nieotwieralne,a kantar Riposty jest nieodpilany.Ja już nieogarniam.Wyczyściłam siwego,młodą i wzdychałam.
Nadszedł czas mojej jazdy.Jak już mówiłam,Ordyn paskudny.Z kolei on zaczął opieprzać mnie,że nie umiem jeździć,że to,że tamto,że sramto.Wychodzi na to,że niedługo nie będę mogła galopować. :)
Potem oczywisty opieprz za zamiatanie.Potem chwalił mnie,że to jedyna rzecz,do której się przyłożyłam.No i zaczął mnie przepraszać,że kazał mi zamiatać bo ja tego (niby!) nienawidzę i że to mi spsuło humor.
No kurwa maaać......
Nerwowo spakowałam rzeczy do plecaka,zostawiłam tylko bluzy i nara.
GOMENASAI,GOMENASAI,GOMENASAI,GOMENASAI,GOMENASAI,GOMENASAI,GOMENASAI,GOMENASAI
za to,że jestem beznadziejna.
...
Jutro o 5 rano robię sesję do tabliczek i siedzę do 12 w stajni,potem Bartąg.
Tylko obserwowani przez użytkownika lightium
mogą komentować na tym fotoblogu.