Nikt nie pyta na, co ten dzisiejszy świat, a jak wygląda? Zyjemy w dżungli ludzkich małp. Gdzie nie ma uczuć, sytuacje niczym z tych głupich filmów z hepiendem. Wydłużamy granice moralne jak nam wygodniej, to w lewo, to w prawo, trochę do góry. Nikt nie zastanwaia się, że granicy cofnąć już nie można. Mole i stechiometria przenikają się z Borowskim. To boli, bo tam obraz, i to jaki. Świata skarzonego zagładą, trupem, smrodem, ludzką krzywdą. A dziś? Jest inaczej? Dziś wojna ale taka cicha. Polegająca na niszczeniu nie ludzkiego ciała, tylko duszy. Wszystkim. Krzykiem, wymaganiami, półprawdą, ćwiartką prawdy, pominięciem prawdy(bo przecież słowa na k nie wolno użyć!). Sposobów na zagładę tysiące. Każdy swoisty wyszukany, jak konkretny limfocyt do patogenu. Krzywda zawsze zostaje krzywdą, nie ma usprawiedliwień. Ale my, jako przecież 'świeci ludzie' szukamy ich wszędzie. Bo jak dobrze się oczyścić, wybielić, to nie moja sprawa, ja się nie wtrącam. Skoro atawistycznie nie powraca nam ogon w rozwoju, to powraca brutalność ludzi pierwotnych. Gdzie ważne było upolować, zjeść i zapewnić sobie przetrwanie.
I sądzę, że godność człowieka naprawdę leży w jego myśli i jego uczuciu. Borowski
Czyżby ludzie nie mieli juz godności?
Ann.