Przeglądałam dzisiaj portale o jeździectwie. Natrafiłam na komentarz '' Jeździectwo to nie sport, jest za proste, to przecież tylko siedzenie na koniu'' . Zrozumiałam wtedy jak ważne jast dla mnie to ''siedzenie na koniu'', jakie mam szczęście że moge trenować, że mogę przebywać z tymi zwierzętami. Jeździectwo wniosło dużo do mojego życia, nauczyło każdego jeźdźca co to znaczy zaufanie, i współpraca. Poświęcenie się dla dobra partnera, bo kiedy jeździmy tworzymy z koniem jedność, czujemy to samo, myślimy o tym samym. Zaufanie nabiera nowego znaczenia, kiedy wiesz że zwierze ważące tone może w każdej chwili cię zabić, a jednak w niebezpiecznych sytuacjach woli poświęcić swoje życie i za wszelką cenę ratować jeźdzca który wsiadając na niego powiedział ''ufam ci''. Konie dodają nam skrzydeł, których nam brak.
Kiedyś, gdy po raz pierwszy usiadłam w siodle, pokochałam jeździectwo, dziś je rozumiem, rozumiem o co tak naprawdę chodzi, bo nie chodzi o to żeby wygrywać. Największą wygrana jest to kiedy koń jest przy nas szczęśliwy, kiedy czujemy że jazda sprawia mu radość. Największą nagrodą jest zaufanie jakim koń cię obdarza, przebywanie z nim, to że możemy się wtulić w jego grzywe, a on jakby nas rozumiał i bez słów pocieszał.
A wygrywamy za każdym razem gdy wsiadamy na niego.
Ale się rozpisałam, dobra to do następnego :)