Ja znam swoje przeznaczenie, powiedziano mi je dawno temu. To, że mnie spotkałaś nie jest spowodowane moim przeznaczeniem, jeśli tak jest to...
Boże... kogo ja oszukuje. Jestem stracony.
Nigdy nie kochałem, nie chciałem kochać. Nawet siebie nienawidziłem za to, że jestem takim zimnym dupkiem, nie czuje nic do rodziców, siostry. To się zaczeło od Ciebie, i od babci. coś pękło.
Już wtedy byłaś kimś ważnym, a może poprostu potrzebowałem wtedy kogokolwiek, i jakimś cudem byłaś to Ty.
To tak, jakby niewidomy modlił się o białą laskę a dostał wzrok.
To mi odwaraca wszystko do góry nogami, rozszarpuje serce, które zamiast wreszcie zdechnąć, scala się przy dźwiękach Twojego ciepłego głosu po to by następnego dnia znów podchodzić mi do gardła.
Najgorsze jest, że cholernie Cie kocham i tylko dla Ciebie chce mi się żyć, moje serce wariuje bez Ciebie.
Najgłupsze jest to, ze przy Tobie cichnie, praktycznie ciągnę do Ciebie po to, by chwile dało mi żyć.