No i pojechali...
Zgodnie z moimi przewidywaniami wylądowałam znów u babci. Jak na drugi dzień pobytu to nie jest aż tak źle, na ogół w drugi dzień mam już załamanie nerwowe i pragnę śmierci. Przynajmniej jest ładna pogoda, co z tego, że przysmażyłam swoje pośladki szlachetnej urody -,- Po raz setny oglądam "cztery wesela i pogrzeb" i jak zawsz śmieje się z dziadka, który mówi " ty nie jesteś Charls, on nie żyje od 20 lat " <ubaw>
Teraz pozostało mi tylko czekać na wyrok matuli, czyli czy pozwoli mi jutro wrócić do domu, bo jak pozawoli to w poniedziałek robimy mirelowskąwixunie
Jak widać nudzi mi się niemiłosiernie w te wakacje bo pisze dość często notki, które opisują mega pierdoły. Nie mam więcej pierdół w zanadrzu dlatego kończe z wami.
Bye
formspring.me/julak