Dzień 6.
Chyba nie mam cierpliwości. Na pewno jej nie mam ! Chciałabym wszystko na teraz, zaraz... Chcę wymarzoną talię, chciaż te 60 cm...
Ale ! Nie jest najgorzej, bo nie wyobrażam sobie dnia bez porządnego treningu. Być może jest to chwilowy zachwyt, wiem, że mam słomiany zapał, ale może mi się uda.
Przecież robię to dla siebie ! A, no i jeszcze 'dla' mężczyzn, którzy mnie olali ;) Chciałabym, żeby wszyscy ugryźli się w dupę ;) lecz głównie dla siebie, dla lepszego samopoczucia.
Nawet palenie rzuciłam i dużo alkoholu też nie piję także wszystko idzie ku lepszemu.
Dążę do ideału, którym zawsze chciałam być!
Dziś godzina z Mel i Ewą, chyba zwiększę liczę serii, bo przestaję się męczyć, a na deser drugi dzień szóstki.
A jak u Was ?
Kiedy przechodziłyście, jeśli w ogóle, kryzys ?
Był taki moment, że chciałyście to olać ?