życie jest żałosne. zawsze było. ale teraz jest żałosne na inny sposób. dziwny. specyficzny. nie przywykłam do tego.
nie wybaczę sobie porzucenia fotobloga, mimo, że była to decyzja, która długo we mnie dojrzewała. nie moge sie odnaleźc na innych stronach blogowych. to nie dla mnie.
nic tu się nie dzieje. mam kompletnie nowe zycie. nie spodziewałam się, że zmieni się AŻ tak cholernie. serce mnie boli. chociaz nie, skacze. motyle, serce... już po mnie.
nagle pojawił się Sruniek, a zniknęła Nati. nie będe sie rozdrabniac, bo ona przecież doskonale wie, co się dzieje.
jutro koncert katy perry, na który czekam z utęsknieniem od kiedy tylko dowiedziałam się, że bogini californi przyjeżdża do polski. nie wygrałam konkursu, nie pojechałam na plan teledysku. ba, nawet nie zdążyłam nagrac filmiku, bo byłam chora.
anyway, jutro jade do wawy, zobaczę szczeniaczka wyżła wegierskiego, opowiem Lucy co sie u mnie dzieje i pożyję trochę warszawskim rytmem.
ale kocham moje śmierdzące, zatłoczone miasto.
i kocham pasaz schillera.
i autobus 99a.
a jeszcze bardziej kocham czekanie na ten autobus.
i coś jeszcze.
a raczej kogoś.
dobranoc.
<3
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Bransoletka okrągła srebrna otien... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24