Hans Zimmer - Homecoming (The Pacific soundtrack)
^click
Szczeliłam sobie tą słit fotę bodajże wczoraj, ale nagle odeszła wena do napisania czegokolwiek, więc wstawiam teraz. Łap, Honia.
Chyba czas najwyższy przestać się łudzić i udawać, że coś z tego wyniknie. Po powrocie do szkoły będzie tak, jak wcześniej. Nieważne, ile mnie ten jeden mały gest kosztował odwagi i determinacji - to i tak na nic. Jedyne, co mi to dało, to 12 godzin względnego szczęścia, którego nie zaznałam od baaaardzo dawna.
Ferie były nudne, ale i tak wolałabym, żeby dalej trwały. Może w końcu Mr Ktoś by oddał do biblioteki "Kosogłos" i bym sobie spokojnie poczytała. Igrzyska Śmierci choć trochę wypełniają czytelniczą pustkę po Harrym Potterze. Oczywiście nic nie zastąpi HP, ale miło jest wiedzieć, że istnieją równie dobre sagi, które będą dodatkowo również zekranizowane.
Kto by pomyślał, że istnieje zespół, który polubię i ja, i moja siostra. A tu voila, Coldplay.
Limit transferu jest zły.