and in the naked light I saw ten thousand people, maybe more
people talking without speaking, people hearing without listening,
people writing songs that voices never share and no one dared
disturb the sound of silence
Simon & Garfunkel - Sounds of silence
Ostatnio żołnierze (a raczej aktorzy grający żołnierzy, nevermind) często goszczą na moim blogu. Cóż poradzić.
Kompania Braci to cudo, that's it. Podoba mi się tak samo, jak Pacyfik, choć i tak Pacyfik zawsze będzie dla mnie trochu lepszy. Nic na to nie poradzę.
Święta spędziłam główne siedząc w pokoju kuzyna, siedząc przy laptopie i: a) oglądając Komapnię i Generation kill, b) naprawiając napisy do tychże filmów (BADZIEW, BADZEW, BADZIEW), c) pisząc opowiadanie na konkurs (w życiu sięnie wyrobię do 13 stycznia). Jak dobrze, że już po świętach. Nie mam pojęcia, czemu ludzie się tak ekscytują Bożym Narodzeniem...
HELL YEAH, NIE MA ŚNIEGU. Jedyna zaleta tej zimy.
Jezusie jakie ja mam dziwne sny ostatnio.
Dzisiaj z siostrą do galerii. Zawsze o tym marzyłam.
A wy olewajcie mnie dalej, proszę bardzo.
- Dziadku, byłeś bohaterem na wojnie?
- Nie, ale służyłem w kompanii bohaterów.