Jak mawia mój stary.
Chora.
Na dworzu znowu rodzi się upał.
Nie jade na woodstock.
Taaak.
Dupa.
I mam dość pierdolenia, odnoście tego, w domu. Czemu siak, czemu srak.
150 dorabianych teorii spisku.
I wizyt jej cholernych rodziców, a moich dziadków i usiłowanie wciśniecia mnie w kolejne kolorowe szmaty.
Aaaach.
I zapomniałabym!
Mamusia planuje ze mną wyjechać.
Tak.
w te wakacje
Że gdzieś MUSZE pojechać.
I ma centralnie gdzieś, ze kategorycznie odmówiłam wyjazdu z nią, albo starym, że byłam na konwencie, albo, że równie dobrze wystarczyłoby mnie puścić nad jakieś jezioro.
Fajnie nie?
Ide oglądać comedy central.