Każdy chce spróbować uderzyć we mnie
Dusić za każdym razem gdy mnie zablokuje
Malują ich własne obrazki a później wycinają mnie z nich
Ale ja zostanę tam gdzie zaczyna się szczyt
bo nie jestem słowem, nie jestem wersem
Nie jestem dziewczyną, którą każdy może zdefiniować
Nie jestem lotem, nie jestem lewitacją
Reprezentuję całe pokolenie
Słyszę krytykę głośno i wyraźnie
Dlatego wiem że czas się zbliża
Więc żyję w czasach strachu
A ja nie mam pierdolonego czasu do stracenia
Wypłakuję oczy dzień za dniem
Tak wielki ciężar umiejscowiony na mnie
Zawisnę na krzyżu
Gdy wbijam gwoździe
Czas, by wybrać drogę, w którą wierzymy
Mówisz, że wszystko rozumiesz, próbujesz i uśmiechasz się
Gdybym tylko jakoś potrafiła ujrzeć, iż to prawda
Nie wierzę w to, co się dzieje
Nie wiem, co powiedzieć
Nie dałabym szansy na zmianę naszego przeznaczenia
Uciekasz
Ukrywasz się
Po drugiej stronie wszechświata
Tam jesteś bezpieczny z dala od tych, którzy chcą Cię dopaść
Świat, do którego należałeś został zniszczony
Wydaje się być za późno, wiec ruszasz dalej
Potrafisz znaleźć drogę powrotną do domu?