Piątek:
Dzień fajny, nie miałam dod. Angielskiego, i caritas. Ada mówi, Jessica przyjmuje jedzenie i daje obrazki. A Olek stoi i nawet ładnie nie wygląd... hah. Ja miałam gorączkę, my wyjmowaliśmy ulotki z koszyk i było super ogółem !
Sobota:
O 10.30 do Marty i ogółem takie wewnętrzne pytanie "gdzie ona kur*a mieszka !?" A;e w końcu mnie znalazła.. i było gites. Potem przyszła jeszcze Partycja (czyt. Dominika). I pojechałyśmy do focusa. I najpierw godzinę w H&M'ie. Głupie MY ! Frytki sklepy. A ja mam new słuchawki (happy Ada) Hah. Na gdańską i ogarniamy chłopaków dookoła nas. Marta:Ten jest ładny. Ada:Coś ty pasztet, teen! Tupacz:Ja tam mam swojego.
Jesteśmy w saturnie, a one siadają na ziemi. "Co wy odpierdalacie?" "Nogi nas bolą" "Lol, powinni tu zamontować lusterko" "hahahaha". Potem na pksie spotkałyśmy Mikołaja i Przemka i sobie razem wracaliśmy.
"Tej, to jest na Inowrocław?" "Mhm.." "Aaa, wysiadamy!" po chwili widać plakietkę... "Mogilno" "shiet !"
Simpatico.
Szuszu. . .