Nocą, gdy światła ulic gasną
okrywam się czarną peleryną
Odkładam oddech na bok
udaję, milczę, marznę
Nocą, gdy księżyć patrzy mi w oczy
wypruwam wiotkie ścięgna
Zamieniam się w latawiec
lewituję, odpływam, tańczę
Nocą, gdy myśli iskrzą się po suficie
umieram po raz drugi
Dławię się resztkami swojej obecności
chwila zapomnienia,
krew po szybach przeplata smugi.,