Jak patrzę na to zdjęcie przypomina mi się pewien dzień, kiedy bez dłuższego zastanowienia wzięłam aparat i poszłam z nim na spacer.
Było wtedy bardzo zimno, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Śnieg skrzypiał pod moimi zniszczonymi traperami i był to jedyny dźwięk w jaki się wtedy wsłuchiwałam. Doszłam wtedy tutaj. Ul. Sanatoryjna w Szklarskiej Porębie. Nigdy nic nadzwyczajnego tu nie było. Zwykła ulica wijąca się i wznosząca wraz z pagórkiem. Takie "nic". Jednak z innej perspektywy z tego miejsca rozciąga się panorama na niektóre szczyty Karkonoszy i izerów. Nigdy nie sądziłam, że mogę kiedy kolwiek pokochać coś równie mocno, jak góry.