Aleks był u mnie wczoraj. Jestem zszokowana tym co mi powiedział. Punkt osiemnasta wbiegł do mnie do domu po czym przytulił mnie tak że prawie połamał mi żebra. Nawet w jego słowie 'cześć' czułam ból. Wszystko przez Jess. Powiedział mi że moja przyjaciółka chyba go zdradziła. Przez moment nie mogłam nic powiedzieć, nic, nul. W końcu siadając z nim na sofie zapytałam jak to się stało. Przecież byli nie rozłączni. Tak gdzie Aleks tam i Jess. Nic nie rozumiałam. Powiedział że nie ma 100% pewności czy go zdradziła, w każdym razie dowiedział się tego od jakiejś znajomej która niby widziała Jess w jakimś klubie jak obmacywała się z jakimś niedojebanym typem. Wkurwiłam się. Zaczęłam zadawać jeszcze więcej pytań ale niestety nie znał na nie odpowiedzi. Powiedział mi wszystko co wiedział. Nadal nie mogłam w to uwierzyć. To Jess. Moja Jess. Kóra kocha ponad życie Aleksa. To po prostu nie możliwe. To po prostu kurewsko nie możliwe. Próbowałam się uspokoić. Miałam ochotę znaleść tego 'faceta' i tak mu zajebać że liczył by kwiatki od dołu. Ale nie potrafiłam też uwierzyć że Jess przyczyniła sie do takiego czegoś. Przecież Aleks był kurwa dla niej najważniejszy. Miałam wtedy milion myśli na minute, jednak i tak żadna nie składała się w całość. Poczułam że mam żal do Jess, bardzo duży żal. Nienawiść? Może nie... ale cholernie kurewski żal. Aleks po prostu siedział ze spuszczonym wzrokiem. Przytuliłam go do siebie nic nie mówiąc, bo w końcu co by dało słowo 'bedzie dobrze' ? Nic a nic. Został u mnie na noc. Nie chciałam żeby zostawał sam w takiej sytuacji. Tak cholernie było mi go szkoda. Muszę coś wymyślić.. muszę się dowiedzieć czy serio zdradziła Aleksa, jeśli tak to jej po prostu tego kurwa nie wybaczę.