Trochę się boję.
Mam motywację, ale czy to wystarczy?
Daję sobie ostatnią szansę i pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że się uda.
Od jutra rozpoczynam dietę baletnicy.
Nie jestem jednak w nią ślepo zapatrzona, nie uważam jej też za dietę cud.
Ale moja psychika jest już pod tym względem wystarczająco bardzo zniszczona.
Dziś jest moje ostatnie jutro.
Na więcej nie mam siły.
Od tego wiele zależy.
Wiem, że jeśli przetrwam, wiele się zmieni.
Na lepsze.
Boję się, że zaniedbam przez to matury.
Co ma być to będzie.
Taką drogę do szczęścia ja wybieram.
Chyba tylko tę widzę.
Zbyt wielu zakrętów próbowałam, zbyt wiele razy się pogubiłam.
Na końcu tej krótkiej drogi widzę światełko.
Nic poza tym.
Nie interesuje mnie to co czyha na mnie po drodze.
Jestem głucha na słowa innych, dlatego ich unikam.
Czekam tylko na to spojrzenie.
Te dziesiątki i to jedno.
Boże dopomóż.