W piątkową noc wyjeżdżam do Chorwacji, dlatego wczorajsze popołudnie było dla mnie ostatnią okazją na spotkanie z moim chłopakiem, który mieszka ok 25km stąd.
Jest on najcudowniejszym człowiekiem świata. Pisząc o nim, mogłoby zabraknąć mi w tym poście znaków. Nikt nigdy tak bardzo się o mnie nie troszczył, nikt nie potrafił mnie tak rozśmieszać, nikomu nigdy tak bardzo nie ufałam, przy nikim nie czułam się tak bezpiecznie, nikt nigdy tak bardzo mnie nie kochał... Jest inteligentny, szczery, czuły, wierny, namiętny, wrażliwy, uczciwy, szanuje mnie, jest sympatyczny, bez nałogów, silny (bo bez problemu nosi mnie na rękach albo przynajmniej udaje, że nie jestem ciężka ;p), jest opiekuńczy, cierpliwy, pomocny, zdecydowany, odpowiedzialny, a zarazem wesoły, spontaniczny, szalony, wygadany, zabawny i nieprzewidywalny. Gra na gitarze, a o tym, jaki jest przystojny, już nawet nie wspominam ;)
Poznałam przy nim jak smakuje prawdziwe szczęście, jednak z każdym dniem spędzanym na objadaniu się powoli nachodzą mnie myśli, że pod pewnym względem do siebie nie pasujemy, że to ja nie pasuję do takiego ideału. Muszę je od siebie odgonić, bo nie wyobrażam sobie bez Adriana reszty życia, tak pięknego życia.
Dziś już po raz kolejny wstępuję na drogę, która poprowadzi mnie do spełnienia marzeń. Obiecuję sobie, że będę piękna, bo chcę być, muszę być, dam radę, tym razem się nie poddam.
Życie jest tak krótkie... Po co marnować swoje najlepsze lata na bycie grubą, skoro można czuć się tak pięknie? Ja doczekam się tego uczucia, już niedługo, na pewno.
Gdzieś w galerii jest zdjęcie mnie i mojego chłopaka. Jeśli interesuje was jak razem wyglądamy, możecie poszukać :)
Bilans:
Ś: Omlet z jednego jaja z papryką i ketchupem smażony na maśle (143kcal)
DŚ: Jabłko (35kcal)
O: Ryż z warzywami (351kcal)
P: Deser (mała galaretka, gałka loda waniliowego, trochę bitej śmietany, kawałek brzoskwini z puszki, polane czekoladą) - prezent od restauracji, nie mogłam odmówić :/ (146kcal)
K: Brzoskwinia (39kcal)
Razem: 714kcal